DEBATA RZECZYPOSPOLITEJ I FEDERACJI PRZEDSIĘBIORCÓW POLSKICH
9 lutego 2017
W wymiarze fiskalnym cyfryzacja państwa nie tylko przyniesie większe dochody budżetu, ale też polepszy konkurencyjność działania firm i może wpłynąć na wzrost PKB.
O cyfryzacji państwa w kontekście gospodarczym rozmawiali uczestnicy debaty zorganizowanej przez „Rzeczpospolitą” i Federację Przedsiębiorców Polskich (FPP). Zgodzili się, że cyfryzacja to szansa na ożywienie gospodarcze, ale też że prawo nie nadąża za realiami obrotu gospodarczego, a brak uregulowań hamuje tworzenie nowych modeli biznesowych.
–
Szybko postępująca cyfryzacja gospodarki niewątpliwie wymaga uregulowania. To jednak trudna materia i trzeba zrozumieć konsekwencje nowych przepisów. Zadać sobie pytanie, czy chcemy ułatwić dostęp do nowych technologii czy chcemy czegoś zabronić. Czasami też deregulacja jest ważniejsza niż regulacja
– tłumaczył Tadeusz Kościński, wiceminister rozwoju. W jego ocenie przy tworzeniu nowych przepisów trzeba zaprezentować nowe myślenie, bo obecne regulacje są dużo trudniejsze niż te sprzed kilkudziesięciu lat.
Zgodził się z tym Marek Kowalski, przewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich, wskazując, że na przepisy w zakresie e-gospodarki trzeba patrzeć szeroko. –
Politycy, regulując cyfryzację, powinni kierować się m.in. kwestiami gospodarczymi. Chodzi o wpływ nowych technologii na PKB, na wpływy do budżetu
– wyjaśniał.
–
Cyfryzacja niesie ze sobą nowe modele biznesowe. Nie możemy ich blokować przez brak przepisów. Sektor małych i średnich firm rozwija się właśnie dzięki użyciu nowych technologii. Przedsiębiorcy chętnie po nie sięgają, bo podnoszą wydajność ich biznesów i pozwalają na dotarcie do nowych klientów
– wtórował Arkadiusz Pączka, wicedyrektor generalny Pracodawców RP, podkreślając, że aktualne i stabilne otoczenie prawne jest dla firm bardzo ważne.
–
Funkcjonujemy wciąż w systemie opartym na koncepcji zarządzania państwem wdrożonej w ramach pierwszej rewolucji przemysłowej
– mówił Stefan Kamiński, prezes Krajowej Izby Gospodarczej Elektroniki i Telekomunikacji (KIGEiT). –
Sektor ICT stał się horyzontalnym. Dotyka praktycznie każdego działu gospodarki. Katalog usług rośnie
– dodał. Dlatego w jego ocenie wymusi to odejście przez państwo od podejścia hierarchiczno-silosowego do sieciowo-procesowego.
Zdaniem Piotra Palutkiewicza, prezesa Instytutu Inicjatyw Gospodarczych i Konsumenckich INSTIGOS, rząd musi jednak działać z wyczuciem. –
Młodzi ludzie przełknęli podwyżkę VAT o 1 proc., ale jeśli rząd nie będzie szedł z duchem czasu i będzie próbował ograniczać nowe modele biznesowe, w tym sharing economy, to spowoduje bunt jak w przypadku ACTA
– przestrzegał Palutkiewicz. –
Start-upy są szybsze niż ustawodawca
– podkreślił.
Mniej papieru
–
Nowoczesne państwo musi być cyfrowe. Pozwoli to zaoszczędzić mnóstwo czasu i pieniędzy. Tylko obrót gotówkowy w Polsce kosztuje ok. 1 proc. PKB, czyli ok. 17 mld zł. Nie możemy też mówić, że jako kraj jesteśmy innowacyjni, a jednocześnie załatwiać spraw w urzędach, tonąc w papierze i rozliczając się w gotówce
– mówił Kościński. –
Dlatego m.in. realizujemy program „Od papierowej do cyfrowej Polski”, a w nim komponenty Paperless i Cashless Poland
– przypomniał. Zdaniem Kowalskiego takie podejście przedsiębiorcy uznają za właściwe. –
Chodzi o odejście od Polski papierowej i przejście na e-administrację. To oszczędność czasu, ale i niższe koszty. Po drugie, to instrumenty takie jak e-faktury i e-paragony. Dane z lat 2014–2015 pokazują, że e-faktury się przyjęły. Teraz czas na e-paragony
– wyliczał Kowalski. Wskazał, że przedsiębiorcy mają dwa problemy. –
Pierwszy to sprawne załatwianie spraw urzędowych. Drugi to równa konkurencja na rynku. I e-paragon zapewni nam lepszą konkurencję. Każdy będzie musiał zarejestrować każdą transakcję i, co ważniejsze, odprowadzić od niej VAT. Dzięki e-paragonom zyskamy dwa pozytywne efekty: zwiększenie dochodów budżetu państwa i wyrównanie warunków konkurencji. Co więcej, kasy fiskalne można całkowicie wyeliminować, gdy pojawiają się nowe modele biznesowe oparte w 100 proc. na transakcjach bezgotówkowych
– oceniał przewodniczący FPP.
–
Cyfryzacja państwa przyniesie zwiększone dochody i eliminację szarej strefy
– wtórował mu Pączka.
Zdaniem Kościńskiego, mówiąc o zwiększonych dochodach budżetu państwa z tytułu wprowadzenia e-paragonów, trzeba pamiętać, że fiskus pracuje w imieniu obywateli. –
Jeśli ktoś nie płaci podatków, to oszukuje nas wszystkich. Szacunkowe straty z tytułu oszustw dotyczących VAT to 40–60 mld zł rocznie, a deficyt budżetu państwa to 59 mld zł. Pasywna szara strefa objawia się tym, że konsument płaci podatek w cenie, ale sprzedawca go nie odprowadza. Chcemy to ukrócić, a państwo na e-paragonach może zyskać 3–4 mld zł rocznie
– wyliczał wiceminister rozwoju. Wskazał też na wyrównanie konkurencji. –
Gdy jeden sklepikarz na tej samej ulicy płaci podatki, a drugi nie, to nie działają na równych warunkach, ze stratą dla tego uczciwego i całego społeczeństwa
– tłumaczył.
Koszty też się pojawią
–
Rząd nie może jednak zapominać, że cyfryzacja niesie koszty, także po stronie biznesu, np. zakup nowej kasy fiskalnej dla małej firmy to duży wydatek
– mówił Pączka. Jak zapewnił Kościński, rząd chce minimalizować koszty programu Cashless Poland, m.in. urealniając koszty obrotu gotówką. Do płatności bez gotówki ma też zachęcić powszechność terminali kart płatniczych. Do końca br. we wszystkich urzędach będzie można płacić kartą.
–
Koszty się pojawią, ale jeżeli państwo będzie się dostosowywać na bieżąco, to rozłożą się w czasie. A jednocześnie pojawią się przychody i oszczędności, bo przechodząc od gotówki do e-pieniądza, tniemy koszty
– zauważył Kowalski.
–
Koszty wymiany kas będą znikome w porównaniu z kosztami budowy sieci 5G. Jej budowa oznacza, że co kilkaset metrów będą nadajniki bezprzewodowe, do których będą doprowadzone światłowody. Bez nich nic nie będzie funkcjonować, ani kasa fiskalna, ani licznik energii elektrycznej. A budowa sieci 5G to warunek realizacji strategii na rzecz odpowiedzialnego rozwoju
– tłumaczył Kamiński. –
Budowa infrastruktury powinna towarzyszyć wprowadzaniu przepisów odpowiadających poziomowi rozwoju e-państwa i e-usług
– przekonywał prezes KIGEiT.
Kwestia zaufania
–
E-faktury czy e-paragony to nic innego jak dane, z których skorzysta fiskus, ale też producenci towarów i konsumenci. Będziemy widzieć kraj online, ale na poziomie zagregowanym bez ujawniania tożsamości kupujących. Klient będzie dobrowolnie korzystał z e-paragonów. Dostęp do centralnej bazy ułatwi też kontrole. Nie będą one niepokoić uczciwych przedsiębiorców
– przekonywał Kościński.