search
menu menu_open

Wielkie niewiadome podatkowej rewolucji

16 października 2018

Wielkie niewiadome podatkowej rewolucji

Resort finansów pracuje nad głęboką reformą systemu podatkowego. Zmiany dla przedsiębiorców mogą okazać się bardzo dotkliwe albo… niezauważalne.

– Mamy ambitny plan, by w ciągu dwóch lat wprowadzić trzy ustawy o podatkach dochodowych – powiedział Maciej Żukowski, dyrektor Departamentu Podatków Dochodowych w Ministerstwie Finansów w rozmowie z portalem Money.pl. I wyliczył, że po pierwsze ma to być bardzo prosty PIT, po drugie – podatek od przedsiębiorców, który obejmowałby wszystkich prowadzących działalność gospodarczą i po trzecie podatek od zysków pasywnych, czyli od zysków osiąganych z kapitału.

Prace nad taką kompleksową reformą trwają w resorcie od prawie od 1,5 roku. Jak mówiła na łamach „Rzeczpospolitej” minister finansów Teresa Czerwińska, chodzi o uporządkowanie systemu i jego unowocześnienie.

Największe zmiany mogą dotyczyć przedsiębiorców, którzy dziś funkcjonują w dwóch odrębnych systemach. Opodatkowanie osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą uregulowane jest w ustawach o PIT (możliwe są tu różne formy podatku – 19-proc. liniowy, według skali 18 i 32 proc., ryczałt itp.). Opodatkowanie osób prawnych uregulowane jest w ustawie o CIT.

—————

Więcej szczegółów dyrektor nie podał i tu rodzi się problem z oceną tej propozycji. – Jeśli te zapowiedzi oznaczają uporządkowanie przepisów dla różnych grup podatników, ale z zachowaniem zachowaniem dotychczasowych reguł i przywilejów, to można im przyklasnąć – komentuje Jarosław Neneman, b. wiceminister finansów. Przykładowo możliwe byłoby połączenie ustaw o PIT i CIT w jedną regulację dla biznesu (dziś wiele zasad w obu ustawach się powtarza), ale potraktowanie w niej w odrębny sposób drobnej przedsiębiorczości, a w zupełnie inny – wielkich korporacji. – Gdyby na tym miała polegać reforma, dla samych firm nie oznaczałaby to wielkich zmian w codziennej praktyce – dodaje Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich.

– Ale diabeł tkwi w szczegółach – dodaje Kozłowski. Jego zdaniem, gdyby resort finansów dążył do rewolucji i poszedł w kierunku jednego podatku i jednolitych regulacji dla wszystkich firm, mogłoby to być dla biznesu dotkliwe. Przykładowo dziś zyski tzw. CIT-owców są opodatkowane podwójnie – raz jako zysk firmy, drugi raz – przy wypłacie dywidendy. Czy takie zasady miałyby objąć także obecnych PIT-owców? Co z ulgami (np. na dzieci, albo wspólne rozliczanie się z małżonkiem), z których dziś korzystają właściciele mikrofirm? Jakie stawki miałby mieć nowy wspólny system? Obecnie w CIT mały podatnik może płacić 9 proc. Czy ta stawka obejmie wszystkie małe firmy w Polsce (co by oznaczało ogromne koszty dla budżetu), czy może część samozatrudnionych zostanie zakwalifikowanych jako osoby uzyskujące dochody z pracy i zostanie w systemie PIT?

Więcej:

https://www.rp.pl/Polecane-Eko/310159896-Wielkie-niewiadome-podatkowej-rewolucji.html

Źródło: Rzeczpospolita