„Plan Morawieckiego” to dobry kierunek – wymaga współpracy pozostałych resortów
17 lutego 2016
„Plan na rzecz odpowiedzialnego rozwoju”, nazywany też „planem Morawieckiego”, przyjęty przez Rząd, realizowany przez Ministerstwo Rozwoju i obejmujący wspieranie polskich przedsiębiorstw oraz eksportu, innowacyjność, cyfryzację, rozwój rynku pracy oraz budowanie polskiego kapitału i naprawa sektora zamówień publicznych – to bardzo dobry kierunek dla Polski. Będzie jednak wymagać współpracy pozostałych resortów, zwłaszcza w obszarze rozwoju zatrudnienia i tworzenia nowych miejsc pracy. Bez wątpienia kluczowe będą tu takie rozwiązania ustawodawcze, jak nowelizacja ustawy Prawo zamówień publicznych, odpowiedzialne rozważenie kwestii stawki minimalnej 12 zł za godzinę czy uelastycznienie Kodeksu Pracy. Poszczególne regulacje są ze sobą bowiem ściśle powiązane i będą oddziaływać na każdego Polaka – zwłaszcza w tak newralgicznych kwestiach jak warunki pracy i płacy.
Ustawa Prawo za
mówień publicznych (PZP) jest niewątpliwie aktem najbardziej strategicznym z punktu widzenia zarówno przedsiębiorców, jak i pracowników, a przede wszystkim poziomu wynagrodzeń Polaków.
Wdrożenie w 2014 roku klauzul społecznych i odejście od kryterium najniższej ceny to ważne kamienie milowe dla rynku, którego wartość to 133 mld zł . Obecnie rząd finalizuje nowelizacjęustawy PZP, która przede wszystkim wprowadzi obowiązek zatrudniania pracowników na etaty, gdy wymaga tego charakter pracy, a także dalsze zmniejszenie roli ceny na rzecz kryteriów jakościowych.
„To bardzo ważna regulacja – choć jak dotąd klauzule społeczne zastosowano zaledwie w 6% przetargów, to i tak zwiększyły one liczbę etatów na rynku pracy o 50 tys.!
Ponadto wprowadzenie do prawa zamówień publicznych dyrektyw unijnych pozwoli na zabezpieczenie wielu miliardów funduszy europejskich na projekty realizowane w Polsce do roku 2023”
– mówi Marek Kowalski, Przewodniczący Zespołu ds. Zamówień Publicznych przy Radzie Dialogu Społecznego, przewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich.
Skrupulatny monitoring sektora zamówień publicznych i eliminowanie przetargów z rażącą ceną – zwłaszcza poniżej stawki minimalnej za godzinę (ok. 14 zł w przypadku umowy o pracę) – to największe wyzwanie dla obecnego Rządu. Dotychczasowe wypychanie pracowników na umowy cywilnoprawne i zaniżanie stawek wynagrodzenia pracowników wynika bowiem z niewłaściwych praktyk na rynku zamówień publicznych – setki przetargów było rozstrzygane w oparciu o rażąco niskie stawki 5-8 zł za godzinę.
Deklarowana przez Rząd koncentracja na programach prospołecznych i promowaniu umów o pracę to drugi ważny aspekt, wymagający dalekowzrocznego działania.
Kluczowym założeniem Rządu w tym obszarze jest ustawa wprowadzająca minimalną stawkę wynagrodzenia w umowach zleceniach na poziomie 12 zł za godzinę. W opinii przedsiębiorców program ten może przynieść efekty odwrotne wobec założeń – czyli zmniejszenie liczby etatów, popularyzację umów cywilnoprawnych, a także zwiększenie bezrobocia i szarej strefy.
W przypadku rynku
pracownika – jaki ma się pojawić już w roku 2017 – to zatrudniony, a nie przedsiębiorca, może decydować o zawarciu korzystniejszej dla niego formy zatrudnienia – przynoszącą jemu w czasie rzeczywistym większe przychody: czy z tytułu zawarcia umowy cywilnej (12 zł) czy umowy o pracę (11,56 zł).
Może to zdecydowanie zwiększyć liczbę umów cywilnoprawnych, wskutek czego nowe regulacje nie tylko nie spełnią oczekiwań projektodawców, ale narażą nas również na krytykę UE w związku z niewypełnieniem jej zaleceń dotyczących ograniczenia liczby umów pozakodeksowych (Polska jest niechlubnym liderem z wynikiem 27% umów cywilnoprawnych i zawieranych na czas określony). Tu najważniejsze zapisy wiążą się właśnie z
rynkiem zamówień publicznych.
Dlatego w przypadku jego realizacji należy szczególnie dopilnować takich aspektów, jak:
• Wdrożenie stawki 12 zł za godzinę w
każdym
przetargu publicznym
• Waloryzacja
wszystkich
kontraktów publicznych zawartych przed wejściem w życie ustawy o 12 zł za godzinę
• Zastosowanie
okresu przejściowego
minimum 6 miesięcy, by Zamawiający mogli wdrożyć stawkę 12 zł za godzinę we wszystkich przetargach
Ponadto należy odejść od pomysłu zwiększenia uprawnień Państwowej Inspekcji Pracy (PIP) i powierzenia jej kompetencji sądu. Najbardziej racjonalnym rozwiązaniem byłoby w tej kwestii zwiększenie kar za łamanie przepisów prawa pracy. Szczególnie, że taka zmiana odnosząca się do PIP może być niezgodna z Konstytucją RP.
„Instytucje publiczne powinny być wzorem przestrzegania prawa – dlatego stosowanie stawek poniżej minimalnego wynagrodzenia przez zamawiających w przetargach powinno być surowo karane.
Wdrażając jakiekolwiek zmiany wynagrodzenia Rząd przede wszystkim powinien zadbać o to, by sektor publiczny je respektował.
To także element wsparcia małych polskich przedsiębiorstw w zamówieniach publicznych, które nie mogą ponosić konsekwencji prawnych i finansowych z tytułu źle kalkulowanych budżetów instytucji publicznych”
– dodaje Marek Kowalski.
Intencja Rządu odnosząca się do systematycznego zwiększania liczby umów o pracę, wzrostu poziomu wynagrodzeń pracowników i odejścia od umów cywilnoprawnych to kierunek popierany przez polskich przedsiębiorców. Osiągnięcie tego celu wymaga jednak mądrych, systemowych rozwiązań – a nie doraźnych pomysłów. Z pewnością naprawa sektora zamówień publicznych może przynieść znacznie lepsze rezultaty, niż planowane wprowadzenie stawki 12 zł za godzinę. Rynek pracy, kondycja polskich małych i średnich firm oraz zasady stosowane przez instytucje publiczne w przetargach to bowiem system naczyń połączonych.