search
menu menu_open

Jak zamienić odkrycie w wynalazek, na którym zarobią akademik i przedsiębiorca? [DEBATA]

3 listopada 2016

Jak zamienić odkrycie w wynalazek, na którym zarobią akademik i przedsiębiorca? [DEBATA]

Uczestnicy debaty DGP starali się też odpowiedzieć na inne pytania, np. dlaczego państwo dotuje badania nad pokemonami, zamiast dopłacać do tych nad innowacyjnymi lekami. Albo dlaczego badacze są podobni do małp i wolą mieć 100 proc. z niczego niż 1 proc. z miliarda złotych?


dr Piotr Dardziński

W pierwszej ustawie o innowacyjności zaproponowaliśmy zmiany, które nie budziły większych kontrowersji. Wśród najważniejszych są ulgi podatkowe, wydłużenie listy kosztów kwalifikowanych, które będzie mógł odpisać przedsiębiorca inwestujący w badania i rozwój oraz wydłużenie okresu na dokonywanie tych odpisów. Jednak to jest jedynie pierwszy element większej strategii. Zakończyliśmy już konsultacje środowiskowe. Dzięki nim zgromadziliśmy już ponad 300 uwag, które są punktem wyjścia do projektu tzw. drugiej ustawy o innowacyjności. Wnioski są dla nas zaskakujące. Głównym problemem, na który wskazują wszyscy, jest system prawny, ale równocześnie okazuje się, że w tej następnej ustawie znowelizujemy zaledwie 15 ustaw, a więc niedużo. Uwagi po pierwsze dotyczą kwestii związanych z konstrukcją spółki, dlatego planujemy utworzenie ich kolejnego typu, tzw. przedsiębiorstw innowacyjnych. Po drugie wskazywane są kwestie związane z opodatkowaniem – przedsiębiorcy domagają się większych ulg na innowacyjność. W ich ocenie odpisy powinny wynosić nawet 200 proc. To jest oczywiście nierealne. Ale wydaje mi się, że przy dobrej koniunkturze jest szansa, żeby w kolejnej ustawie zrobić krok naprzód, czyli dołożyć kolejne 50 proc. do już proponowanych w pierwszej ustawie o innowacyjności 50 proc. To wszystko będzie jednak zależało od ministra finansów, ale nie od jego woli czy chęci, ale kondycji budżetu państwa. Reasumując, w białej księdze, która powstała na podstawie przesłanych uwag, wyliczyliśmy ok. 50 problemów, które wskazali nam przedsiębiorcy, naukowcy, inwestorzy, a także administracja państwa. Teraz są one konsultowane z innymi ministerstwami. Okazuje się, że współpracę biznesu z nauką poza problemami stricte prawnymi utrudnia kapitał ludzki. Ciekawą konkluzją konsultacji jest to, że rozwiązania, które musimy wprowadzić, w dużo większym stopniu dotyczą zmian miękkich, a nie ustawowych. Przykładowo przedsiębiorcy oczekują wsparcia w nawiązaniu współpracy ze szkołami wyższymi, więc musimy mieć ludzi, którzy są brokerami innowacji. Inaczej mówiąc, materia ustawowa zaczyna się wyczerpywać, teraz pozostaje kwestia, abyśmy zmiany w przepisach umieli stosować.


Bartłomiej Morzycki

Zgadzam się, że kapitał ludzki to jeden z głównych problemów. Trzeba zachęcać rektorów, by zaczęli kształcić kadry będące w stanie rozmawiać i kooperować z przedsiębiorcami. Nie da się bowiem wszystkiego zapisać w ustawie. Chociaż prawo jest podstawą, bo tworzy ramy do funkcjonowania całego systemu służącego innowacyjności, to tutaj najważniejszy jest skutek tych zmian, oddziaływanie na ludzi. Na to, w jaki sposób uczelnie czy jednostki badawczo-rozwojowe będą w stanie współpracować z firmami. Naszym zdaniem sektor naukowy jest wciąż zbyt pasywny w kontakcie z przedsiębiorcami. Jeżeli już do niego dochodzi, to inicjuje go firma. W pewnym stopniu nie może to dziwić, bo to przedsiębiorca ma cel biznesowy, wie, czego chce, ma bardzo konkretne zapotrzebowanie. Natomiast bardzo rzadko albo wcale nie dostajemy pytań czy zaproszeń do współpracy z drugiej strony. Wydaje się, że na uczelniach wciąż zdecydowaną większość stanowią wykładowcy, czyli ludzie, którzy całe życie kształcili i będą kształcić kadry, a nie naukowcy. Brakuje pasjonatów nauki, którzy widzieliby swoją obecność na uczelni jako szansę na dojście do innowacji, wynalazku. Tym bardziej że współpraca szkół wyższych z firmami może układać się na różnych płaszczyznach. Nie chodzi przecież tylko o to, aby przedsiębiorca zlecał badania sektorowi naukowemu, ale także by uczestniczył w kształceniu kadr. Nic przecież nie stoi na przeszkodzie, aby dana firma była np. opiekunem kierunku studiów czy konkretnych studentów. Powiem więcej, mamy już studenta, który kończy właśnie pracę inżynierską we współpracy z naszą firmą. Niestety to pierwszy tego typu przypadek. Tymczasem w innych rozwiniętych krajach Europy taka praktyka jest powszechna. W Niemczech czy Wielkiej Brytanii co roku wiele osób kończy studia, korzystając z zasobów danego przedsiębiorcy. Myślę, że sukces tej ustawy będzie warunkowało przełamanie bariery mentalnościowej.


dr Piotr Dardziński

Nad tym już pracujemy. Właśnie przedstawiliśmy projekt nowelizacji ustawy o stopniach i tytule naukowym, w którym proponujemy możliwość uzyskiwania doktoratów, a nawet habilitacji za pracę nad wynalazkiem w przedsiębiorstwie. Taka osoba będzie pracowała w firmie, ale jednocześnie będzie miała opiekuna naukowego na uczelni. Dodatkowo naukowiec będzie otrzymywał stypendium na pracę nad wdrożeniami.


Marek Kowalski

Ale na uczelniach jest jeszcze kwestia dystrybucji środków na badania naukowe. Czasami jest problem z tym, aby pieniądze na ich realizację trafiły do właściwej jednostki, która miałaby się zająć innowacją. Niestety obecnie są one rozproszone po wszystkich wydziałach, w efekcie ten właściwy nie jest do końca zainteresowany podjęciem prac, bo na zrealizowanie badań otrzymał za mało pieniędzy.

Więcej:

http://praca.gazetaprawna.pl/artykuly/989507,jak-zamienic-odkrycie-w-wynalazek-na-ktorym-zarobia-akademik-i-przedsiebiorca.html

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna