Jednolity europejski dokument zamówienia to za mało. Urzędnicy kochają papiery.
11 stycznia 2017
Organizatorzy przetargów nagminnie żądają od wszystkich przedsiębiorców dokumentów, których powinni wymagać wyłącznie od zwycięzców.
Obowiązujące od lipca 2016 r. znowelizowane przepisy o zamówieniach publicznych miały odbiurokratyzować przetargi. Po to wprowadzono tzw. jednolity europejski dokument zamówienia (JEDZ), aby startujące
firmy
nie musiały składać wszystkich dokumentów i zaświadczeń. Do oferty miały dołączać jedynie sam JEDZ, czyli oświadczenie własne o spełnieniu warunków. Tylko zwycięzca przetargu powinien przedstawiać komplet dokumentów takich jak zaświadczenia z urzędów skarbowych i ZUS, potwierdzenie niekaralności czy
zdolności kredytowej
.
Tyle teoria. Praktyka bowiem bywa inna.
– Analiza specyfikacji pokazuje, że wielu zamawiających wymaga dołączenia do oferty nie tylko samego JEDZ, ale kompletu dokumentów potwierdzających spełnianie warunków przetargowych. Nie są to pojedyncze przypadki – takie sytuacje zdarzają się stosunkowo często. Zamiast zmniejszenia papierologii mamy więc do czynienia z jej zwiększeniem – zauważa Marek Kowalski, przewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich.