search
menu menu_open

FPP: Jak polepszyć sytuację najniżej zarabiających pracowników?

6 grudnia 2017

Klin podatkowy powinien być systematycznie zrównywany w różnych formach zatrudnienia

Ukształtowanie równego i czytelnego dostępu pracodawców do konkurencyjnych ekonomicznie form zatrudniania, a także wprowadzenie obowiązku oskładkowania wynagrodzenia pracownika do określonego poziomu u każdego pracodawcy byłoby działaniem zapobiegającym zaniżaniu cen na rynku, w tym w zamówieniach publicznych.


Konieczne jest wyeliminowanie podstaw stosowania umów zleceń oskładkowanych wyłącznie składką zdrowotną. Federacja Przedsiębiorców Polskich wskazuje, że każda forma zatrudnienia w Polsce powinna być tak samo obciążona w zakresie podatków oraz składek na obowiązkowe ubezpieczenia społeczne. Uprościłoby to system, rozwiązało wiele problemów przeszłych, obecnych oraz tych, które nadejdą w przyszłości.


Według Federacji Przedsiębiorców Polskich rozwiązaniem może być abolicja ozusowania umów zleceń zawieranych przed przy jednoczesnym zwiększeniu poziomu obecnie obowiązującego ozusowania powyżej płacy minimalnej. Elementem towarzyszącym abolicji powinno być zaliczenie okresów i większych podstaw składek wszystkim pracownikom zatrudnionym w tym okresie na umowach zlecenie oraz ustawowe zagwarantowanie zaniechania działań kontrolnych.


„W przypadku umowy podlegającej oskładkowaniu (umowa o pracę, umowa zlecenia oskładkowana) w skład klina podatkowego wchodzą podatki dochodowe od osób fizycznych i składki na ubezpieczenie społeczne, a także składka na ubezpieczenie zdrowotne. Natomiast w przypadku umów zlecenia oskładkowanych wyłącznie składka zdrowotną klin podatkowy zawiera wyłącznie składkę zdrowotną. W rezultacie przeciętny klin w umowie o pracę wynikający tylko z przepisów o ubezpieczeniach społecznych, jest ponad czterokrotnie wyższy niż w nieoskładkowanej umowie cywilnoprawnej. Tak duża różnica kosztów jest mechanizmem zachęcającym a wręcz wymuszającym, z punktu widzenia ekonomicznego, stosowanie nieoskładkowanych umów.

Pozostawienie takich nierówności nadal utrzymuje mechanizm konkurowania najniższą ceną w postępowaniach na udzielenie zamówienia publicznego.

Wyrównanie szans dla przedsiębiorców ubiegających się o zamówienia publiczne nastąpi jedynie w sytuacji wyrównania kosztów pracy wszystkich pracowników, bez względu na rodzaj zawartej umowy”


– mówi Marek Kowalski, przewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich.

Klinem podatkowym określana jest różnica między całkowitym kosztem zatrudnienia pracownika, a wynagrodzeniem „na rękę”, jakie ten pracownik otrzymuje. Każda forma zatrudnienia charakteryzuje się innym klinem podatkowym w zależności od zakresu ochrony ubezpieczeniowej, czyli od tytułów, którym podlega, a także wyłączeń. To zróżnicowanie klinów dla rożnych rodzajów kontraktowania pracy determinuje wymuszane na przedsiębiorcach (wykonawcach) coraz większy udział niskich kosztów pracy.




Przedsiębiorcy wskazywali, że ustalenie jasnych i jednoznacznych zasad pozwoliłoby uniknąć konkurowania stosowanymi rozwiązaniami w zakresie sposobów zatrudnienia.

Wymusiłoby to inne, niecenowe źródła przewagi konkurencyjnej i wyzwoliło innowacje, doprowadzając do likwidacji presji stosowania nieoskładkowanych umów zleceń”


– wskazuje Marek Kowalski.

Powiększająca się luka pomiędzy rynkowym kosztem pracy dostosowanym do funkcjonujących cen w zamówieniach publicznych na rynku (w segmencie usług ochrony mienia), a kosztem pracy opartym o ustawową wysokość wynagrodzenia minimalnego, spowodowana była zamrożeniem cen w zamówieniach spowodowanych brakiem waloryzacji w latach 2008-2015.

Co istotne, drugą przyczyną „zamrożenia” cen usług na rynku był brak odpowiedzialności zamawiającego w zakresie przepisów chroniących wynagrodzenie pracownika

(Kodeks pracy, ustawa o minimalnym wynagrodzeniu), który pozwalał bezkarnie zamawiającym wymuszać ograniczanie cen za usługi mimo wzrostu płacy minimalnej (powiększając klin korzyści zamawiającego).

Klin korzyści, czyli powiększająca się luka pomiędzy kosztem pracy opartym o umowę o pracę a rynkowym kosztem pracy, obrazuje rosnące korzyści zamawiającego.


Dopiero wprowadzenie ochrony stawki minimalnej w 2017 roku za roboczogodzinę na umowach zlecenia przy jednocześnie ustawowo zapewnionej waloryzacji cen w zamówieniach publicznych pod rygorem możliwego wypowiedzenia umowy przez wykonawcę umożliwiło wzrost cen rynkowych, pokrywających wynagrodzenia za pracę kosztem ograniczenia korzyści zamawiającego.

Nie zmienia to faktu, że przykładowo nadal średnie ceny w segmencie usług ochrony nie pokrywają kosztów pracy opartych o płacę minimalną, ponieważ ponad 40% umów zleceń jest nadal oskładkowane wyłącznie składką zdrowotną w tym segmencie. Wobec tego zasadnym rozwiązaniem jest co najmniej podniesienie poziomu obligatoryjnego oskładkowania.


Od 2008 roku ponad dwukrotnie wzrosła liczba umów zleceń w Polsce – do poziomu ponad 1 miliona rocznie.

Dopiero pozytywne zmiany od 2016 i 2017 roku w Prawie zamówień publicznych – takie jak waloryzacja kontraktów czy wymóg zatrudnienia na umowę o pracę, gdy charakter pracy tego wymaga oraz nowe przepisy wprowadzające ozusowania umów zleceń do wysokości minimalnego wynagrodzenia i wprowadzenie stawki minimalnej w umowach zlecenie na poziomie 13 zł za godzinę przyniosły poprawę sytuacji.

Dzięki tym działaniom – inicjowanym i popieranym przez przedsiębiorców – został zanotowany wzrost umów o pracę w branżach pracochłonnych.


Polska administracja rządowa i samorządowa wciąż korzysta z zaniżonych stawek za godzinę pracy w zamówieniach publicznych

– urzędy nadal chętnie wybierają oferty, które mają skalkulowane ceny za godzinę pracy poniżej realnych, zgodnych z obowiązującymi w Polsce przepisami prawa. W latach 2008 – 2017 oszczędności państwa z tego tytułu (najniższa cena i brak waloryzacji) mogły wynieść nawet 25 mld zł2.


ZUS prowadzi kontrole ozusowania umów zleceń z lat 2009 – 2017. Nakłada kary za brak ozusowania – pomimo iż wcześniej wydał interpretacje o zgodności z prawem stosowanego systemu ozusowania umów zleceń.

Państwo płaciło niższe stawki wynagrodzenia w zamówieniach publicznych, a dziś wyciąga rękę do kieszeni przedsiębiorców, żądając od nich składek ZUS, które nie były wliczone do budżetów zamówień publicznych – przedsiębiorcy nigdy nie otrzymali takich kwot. Oznacza to, że państwo chce podwójnie zarobić – zatrzymało w swoich kieszeniach kwoty przeznaczone na ozusowanie przez niskie ceny, a dziś żąda od nich wpłacenia tych składek do budżetu.

Mechanizm jest dość prosty – do 2016 roku obowiązek ozusowania umów zleceń dotyczył tylko pierwszej umowy. Każda kolejna nie była obciążona składkami ZUS. Do końca 2015 roku ZUS potwierdzał tę zasadę podczas kontroli, jak i w ramach wydawanych interpretacji indywidualnych.