FPP: CIT dla spółek komandytowych musi mieć minimum 12 miesięcy vacatio legis
6 października 2020
Federacja Przedsiębiorców Polskich (FPP) wskazuje, że sposób wprowadzenia CIT od spółek komandytowych – którego skutkiem będzie wzrost opodatkowania o 9% dla małych firm i o 19% dla większych – jest absolutnie nieakceptowalny w procesie stanowienia prawa, które dotyka kilkadziesiąt tysięcy polskich przedsiębiorców. Brak vacatio legis oraz istotnie ograniczony proces konsultacji sprawia, że po raz kolejny przedsiębiorcy otrzymują sygnał o niepewności otoczenia prawnego i nieprzewidywalności prowadzenia biznesu. Dlatego FPP postuluje, aby każda zmiana zmieniająca warunki finansowe prowadzenia działalności gospodarczej była wprowadzana z zachowaniem 12 miesięcznego vacatio legis – by przedsiębiorcy mogli przygotować się na zmiany.
FPP wielokrotnie wspierała postulaty rządowe – w takich działaniach jak ozusowanie umów zleceń, zmiany w prawie zamówienia publiczne preferujące zatrudnienie na umowę o pracę, wirtualne kasy fiskalne, e-faktura, wzrost minimalnej płacy i stawki godzinowej, zawieszenie reguły budżetowej, a także wiele innych regulacji gospodarczych i pracowniczych. Teraz FPP apeluje o wysłuchanie postulatów małych i średnich przedsiębiorców.
„Rada Przedsiębiorczości apelowała do kandydatów na prezydentów że wszelkie zmiany prawne i podatkowe dot. działalności gospodarczej powinny wchodzić z rocznym vacatio legis – ponieważ tylko to pozwala przedsiębiorcom przystosować się, chroniąc jednocześnie zatrudnionych w firmach pracowników oraz kontrahentów.
Niestety, jak widać rząd nie wysłuchał tego apelu i wprowadza fundamentalną zmianę podatkową polegającą na dodatkowym obciążeniu – do którego przedsiębiorcy w tak krótkim czasie nie są w stanie się przygotować.
Każda średniej wielkości firma – ale również i te mniejsze – planują kolejny rok budżetowy na przełomie września i października. Przedstawienie projektu w połowie października – który może zakończyć drogę legislacyjną pod koniec listopada nie daje wystarczająco czasu na przygotowanie się do tych zmian. Podatek jest elementarnym kosztem planowania w roku podatkowym. Jeżeli podatki rosną w sposób nieprzewidywalny – to jedyną możliwością, jaką ma przedsiębiorca, jest ograniczenie marży albo redukcja zatrudnienia. Należy zwrócić uwagę, że obecnie polscy przedsiębiorcy znaleźli się w podwójnie trudnej sytuacji – ponieważ większość działalności nie wróciła jeszcze do równowagi po stratach spowodowanych epidemią COVID-19. Dodatkowo przedsiębiorcy ci w tej sytuacji nie będą mogli skutecznie skorzystać z zabezpieczeń, jakie wprowadziły tarcze antykryzysowe – ponieważ większość z nich nakładała na przedsiębiorców gwarancję zatrudnienia pracowników od pół roku do roku.
Takie postępowanie rządu ogranicza bardzo zaufanie przedsiębiorców – dzisiaj to dotyka spółek komandytowych, a jutro może dotknąć wszystkich Polaków prowadzących działalność gospodarczych
”
– podkreśla
Marek Kowalski, przewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich, prezes Centrum Analiz Legislacyjnych i Polityki Ekonomicznej (CALPE
).
„Spółka komandytowa to dla małych i średnich przedsiębiorstw bardzo ważna forma prawna – chroniąca wspólników przed odpowiedzialnością za niezawiniony błąd pracownika, który też jest tylko człowiekiem. To właśnie jest istotą spółki komandytowej – a nie chęć optymalizacji podatkowej. Przytłaczająca większość przedsiębiorców komandytowych powstała wskutek organicznego rozwoju i przekształcenia z innych osobowych form prowadzenia działalności gospodarczej – płaciła PIT i teraz płaci taki sam PIT, więc o ucieczce od wyższego do niższego podatku absolutnie nie może być mowy. Taka forma prawna jest nie tylko ważna dla ochrony biznesu – ale jest od wielu lat stosowana w wielu krajach europejskich, w tym w kluczowej dla naszych przedsiębiorców gospodarce niemieckiej.
Premier obiecał, że nie wprowadzi nowych podatków – tymczasem zaraz po wyborach sięga do kieszeni Polaków, ich rodzin, a pośrednio do kieszeni milionów pracowników takich przedsiębiorców.
Spółka komandytowa to jedna z najbardziej transparentnych form działalności, w dodatku jej wspólnicy odprowadzają solidnie podatki. Efektem takich regulacji wcale nie będzie więcej wpływów do budżetu – ale bankructwa i likwidacje takich spółek, powrót do jednoosobowych działalności gospodarczych, a przede wszystkim zwolnienia i skokowy wzrost bezrobocia – nawet o kilkaset tysięcy osób. Co więcej – wcale nie zmieni to sytuacji dużych firm, które transferują zyski za granicę. Żeby tego było mało, rząd chce niejako ukarać polskie małe i średnie przedsiębiorstwa otrzymujące pomoc w ramach tzw. tarczy finansowej – mającej z założenia wspierać utrzymanie zatrudnienia w okresie pandemii. Najpierw przyznaje tarczę tym najbardziej dotkniętym kryzysem na rynku, a następnie – przez przygniatanie drakońskimi podatkami – zmusza te firmy do zwrotu subwencji, ponieważ warunkiem jej utrzymania jest funkcjonowanie przedsiębiorstwa i ciągłość zatrudnienia!”
– komentuje
Paweł Grabarkiewicz, jeden z liderów grupy polskich małych i średnich przedsiębiorców komandytowych
.