Wbrew polskiej racji stanu, bez pieniędzy i bez sojuszników
29 listopada 2020
Rada Przedsiębiorczości stanowczo protestuje przeciwko rządowym planom zablokowania budżetu Unii Europejskiej na lata 2021–2027. Stanowisko deklarowane przez rząd Mateusza Morawieckiego jest sprzeczne z interesem narodowym i polską racją stanu. Przekreśla również szanse na szybkie wyjście z kryzysu gospodarczego wywołanego pandemią COVID-19.
Zablokowanie unijnego budżetu będzie miało katastrofalne skutki dla Polski – zarówno jeśli chodzi o sytuację wewnrząd chce pozbawić Polaków dostępu do wartegoętrzną, jak i międzynarodową.
W efekcie tej decyzji ucierpi większość grup społecznych:
budżet unijny zostanie ograniczony do minimalnych wydatków, co oznacza, że możemy zapomnieć o środkach na inwestycje, wypłatach z funduszu spójności, z którego korzystają uboższe regiony, wsparciu rozwoju obszarów wiejskich, programach naukowo-badawczych czy edukacyjnych. Co więcej,
rząd chce pozbawić Polaków dostępu do wartego blisko 800 mld euro specjalnego funduszu Next Generation EU
, którego celem jest ożywienie gospodarek krajów członkowskich poturbowanych obecnym kryzysem. To Polska i kraje naszego regionu najbardziej skorzystają z tego funduszu, nawet 4-krotnie więcej niż kraje bogate, takie jak Francja czy Holandia. W szczytowym momencie absorpcji tych środków nasz PKB zwiększyłby się nawet o 3,5 proc., a w długim okresie poziom PKB trwale powiększyłby się nawet o 2 proc. Odrzucenie tych możliwości rozwoju to cios wymierzony bezpośrednio w polskie firmy, gospodarstwa wiejskie, samorządy, służbę zdrowia i inne usługi publiczne. Skąd weźmiemy środki?
Przy obecnym deficycie finansów publicznych i wyczerpaniu zasobów budżetowych, decyzja rządu może oznaczać jedno: konieczność podwyższenia podatków, czyli kolejne uderzenie w polskich obywateli.
W normalnych warunkach za podjęciem takiej decyzji –
decyzji, która na wiele lat zmniejszy zarobki, poziom życia, zasoby i możliwości rozwojowe milionów Polaków
– powinny stać poważne przesłanki dyktowane racją stanu. Tymczasem wyjaśnienia, które podaje rząd, są w najlepszym wypadku świadectwem niekompetencji:
twierdzenie, że uzależnienie wypłaty funduszy od przestrzegania zasad praworządności jest ingerencją w suwerenność Polski, opiera się na rażącym przeinaczeniu krytykowanych zapisów
. Po pierwsze, praworządność – zdefiniowana w art. 2 Traktatu o Unii Europejskiej i doprecyzowana kolejnymi wyrokami międzynarodowych trybunałów – nie jest instrumentem wywierania wpływu politycznego, ale zbiorem formalnych zasad, które mają zapewnić ochronę podstawowych praw obywateli, legalność działań władzy i bezstronność wymiaru sprawiedliwości. Po drugie, mechanizm łączenia wypłat z funduszy UE z praworządnością, na który przystało 25 państw członkowskich, został ograniczony jedynie do kwestii finansowych: chodzi o należyte zarządzanie środkami pochodzącymi z tych funduszy, nie zaś ogólne naruszenia praworządności.
Stanowisko polskiego rządu nie ma więc uzasadnienia ani z prawnego, ani z ekonomicznego punktu widzenia. Niesie też z sobą fatalne konsekwencje dla relacji międzynarodowych.
Lekkomyślną decyzją, wynikającą wyłącznie z międzypartyjnych rozgrywek w obozie władzy, utrudnimy wyjście z kryzysu nie tylko samym sobie, lecz także wszystkim krajom należącym do europejskiej Wspólnoty.
Brak solidarności w tym trudnym czasie uderza w wizerunek i dorobek historyczny naszego kraju, który 30 lat temu pokazał Europie jak ważne są współpraca i zjednoczenie. Skazujemy się w ten sposób na utratę kolejnych sojuszników i marginalizację. Istnieje realne ryzyko, że rządy innych państw porozumieją się w sprawie programów pomocowych z pominięciem Polski.
Dlatego żądamy wycofania deklaracji o zablokowaniu przez Polskę unijnego budżetu i dołączenia do grona 25 krajów popierających jego obecny kształt. Jako reprezentanci biznesu generującego ok. 70% krajowego PKB apelujemy do proeuropejskich przedstawicieli koalicji rządzącej o zatrzymanie marszu w kierunku narodowej katastrofy.