Rząd wprowadził nowe prawo. Dramat w szpitalach!
5 grudnia 2016
Od 1 stycznia 2017 roku minimalne wynagrodzenie wzrośnie do 13 złotych brutto za godzinę. Okazuje się jednak, że realnie nie wszyscy pracodawcy mogą sobie na to pozwolić. Największe problemy z nowym prawem będzie miała administracja publiczna. Szpitale już teraz maja około 10 mld zł długów, a niebawem prawdopodobnie będą także kredytować się u usługodawców.
Administracja publiczna ma podpisane umowy z firmami z branży ochrony i sprzątania, którym musi wypłacać miesięczne wynagrodzenia. Jednakże, szpitale już teraz borykają się z problemami finansowymi, a podniesienie minimalnej płacy prawdopodobnie jeszcze je pogłębi.
Wypłacanie 13 złotych brutto za godzinę może okazać się po prostu nierealne.
Szczególnie, że PiS nie planuje powiększenia budżetów szpitali o środki na nowe pensje.
–
Resort zdrowia nie przygotował się do zmiany prawa
– relacjonuje „Gazecie Wyborczej” Michał Kulczycki, szef NSZZ „Solidarność” Pracowników Ochrony, Cateringu i Sprzątania.
W efekcie szpitale będą zapożyczać się u usługodawców, bądź całkowicie rezygnować z negocjacji w sprawie umów. –
Około 15-20 proc. z nich zagrało va banque i odmówiło negocjacji
– potwierdza „Gazecie Wyborczej” Marek Kowalski, prezes Polskiej Izby Gospodarowania Sprzątaniem i ekspert Konfederacji Lewiatan. Taki obrót spraw może przyczynić się z kolei do masowych zwolnień pracowników.
Odrzucenie negocjacji jest jednak posunięciem dosyć ryzykownym, ponieważ przyszłe przetargi i umowy objęte będą już nowym prawem. Dodatkowo,
dyrekcje niektórych szpitali rozważają przejęcie ochrony i sprzątania.
Jednostki byłyby wtedy zmuszone choćby do zatrudnienia i przeszkolenia kilkudziesięciu tysięcy osób czy zakupu specjalistycznych środków chemicznych. Taka opcja wydaje się jednak mało realna, ponieważ szpitale poniosą koszty tak czy inaczej.