Poszukiwacze zaginionego bezrobocia
13 września 2018
Patrząc na wyniki finansowe przedsiębiorstw, nie widać fantastycznego wzrostu ich zysków oraz poprawy rentowności.
Łukasz Kozłowski główny ekonomista, Federacja Przedsiębiorców Polskich
Od dwóch lat niemal każda kolejna publikacja danych o bezrobociu w Polsce wyznacza nowe minimum dla posttransformacyjnego okresu funkcjonowania naszej gospodarki. U progu II połowy 2018 r. odsetek osób niepracujących wśród aktywnych zawodowo zmalał – jak podaje Eurostat – do zaledwie 3,7 proc., co czyni Polskę krajem z 4. najniższym poziomem stopy bezrobocia wśród członków Unii Europejskiej. To aż o 0,7 pkt proc. mniej niż publikowany jeszcze w maju wskaźnik na koniec I kwartału. W głównej mierze jest to zasługą rewizji, której później dokonano. Rewizja danych o bezrobociu na ogół przywołuje na myśl weryfikację wielkości mianownika, czyli liczby osób aktywnych zawodowo. W tym przypadku zmiana wartości licznika również miała duże znaczenie, gdyż w jej wyniku szacowana liczba bezrobotnych w poszczególnych miesiącach została zmniejszona o około 80 tys.
W kontekście prognoz formułowanych jeszcze kilka lat temu przez zdecydowaną większość profesjonalnych analityków, instytucji międzynarodowych oraz polski rząd tak głęboki spadek bezrobocia należy uznać za duże zaskoczenie. Jeszcze większą niespodzianką jest fakt, iż skala napięć na rynku pracy – które przekładają się na całą gospodarkę – związanych z tą nową sytuacją pozostaje relatywnie ograniczona. Jeszcze na początku 2013 r. NBP oceniał, że graniczna stopa bezrobocia, poniżej której zaczyna się pojawiać wzmożona inflacja płacowa (tzw. NAWRU, określana również mianem naturalnej stopy bezrobocia), będzie stopniowo rosła i w 2015 r. wyniesie 10,8 proc. Gdyby tak było w rzeczywistości, już dawno wskaźniki nominalnej dynamiki płac, a w ślad za nimi również i cen, znalazłyby się na eksplozywnej trajektorii.
Więcej:
http://www.parkiet.com/Felietony/308299991-Poszukiwacze–zaginionego-bezrobocia.html