Przyszłoroczne budżety płacowe z trudem, ale da się przyciąć
14 listopada 2019
Takiej kumulacji czynników mających wpływ na wzrost wydatków na wynagrodzenia dawno nie było. Przedsiębiorcy szukają sposobu na wyjście z sytuacji, a prawnicy podpowiadają możliwe rozwiązania. Eksperci zastrzegają jednak, że bez dobrej woli załogi może się nie udać.
Od przyszłego roku przedsiębiorcy muszą znaleźć dodatkowe pieniądze w związku ze wzrostem płacy minimalnej o 350 zł (do kwoty 2600 zł brutto). Do tego małe i średnie firmy dołączą do dużych w zakresie odprowadzania składek na pracownicze plany kapitałowe (PPK) – oczywiście w odniesieniu do tych pracowników, którzy zdecydują się uczestniczyć w programie. A wysokość składki po stronie pracodawcy to minimum 1,5 proc. od wynagrodzenia brutto. Gdyby tego było mało, to jeszcze rośnie odpis na zakładowy fundusz świadczeń socjalnych (ZFŚS) – z 1271,20 zł do 1550,25 zł, czyli o 279,05 zł (kwota na jednego pracownika).
—————
Taki kierunek zwiększania budżetów na wynagrodzenia sugeruje też
Marek Kowalski, przewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich
. Zwłaszcza dla firm, które oferują usługi w ramach zamówień publicznych. – Większość tych kosztów jest objęta obowiązkową waloryzacją, dlatego wzrost wynagrodzeń zostanie uwzględniony w cenach kontraktów. Jeśli chodzi o rynek otwarty, przełożenie cen na klientów jest również dokonywane na bieżąco. Dlatego nie ma mowy o przesuwaniu środków z innych funduszy lub też szukaniu optymalizacji. Wzrost kosztów będzie miał bezpośrednie odbicie w cenach. W branżach usługowych, w których koszty pracy stanowią nawet 90 proc. ceny usługi, poziom marż jest bardzo niski – waha się pomiędzy 1,5 proc. a 4 proc. Dlatego nie ma możliwości, by pokrywać wzrost kosztów z budżetów własnych firm – podkreśla
Marek Kowalski
.