Taksówkarze zablokują miasta
2 czerwca 2017
Polscy taksówkarze, w ramach protestu przeciwko Uberowi, w poniedziałek będą blokować ulice największych miast w naszym kraju. Główny impet protestów uderzy jednak w Warszawę.
Kierowcy korporacji na cel wzięli jednak też m.in. Kraków i Poznań. Blokady dotkną aglomeracji, w których działa Uber. Amerykańska aplikacja, łącząca zwykłych kierowców z pasażerami, to – według taksówkarzy – platforma, która łamie prawo. Kierowcy nie posiadają bowiem licencji na przewóz, czy taksometrów. Korporacje taxi liczyły, że sprawą szybko zajmie się Ministerstwo Infrastruktury, ale prace nad projektem ustawy o transporcie, które miały uregulować kontrowersyjną platformę, przedłużają się.
Nielegalna konkurencja?
Krzysztof Urban, dyrektor zarządzający mytaxi w Polsce, twierdzi, że protest ma na celu obronę zasad uczciwej konkurencji na rynku przewozów w Polsce. – Problemem jest brak jednoznacznego stanowiska rządzących w sprawie funkcjonujących na rynku nielegalnych przewoźników, którzy najczęściej pod przykrywką tzw. ekonomii współdzielenia, działają w szarej strefie, wykonując tę samą usługę, co taksówkarze. Nie stosują się jednak do zapisów obowiązującego prawa, zgodnie z którymi muszą działać licencjonowani taksówkarze – tłumaczy Urban.
Według niego, aby konkurencja była uczciwa, wymogi jednakowo muszą dotyczyć wszystkich przedsiębiorców. – Dodatkowym problemem jest fakt, że organy, takie jak policja czy Inspekcja Transportu Drogowego, nie mają obecnie skutecznych narzędzi do kontrolowania i egzekwowania obowiązującego prawa – zaznacza.
Jak przekonuje, klarowne określenie definicji pośrednika mogłoby uporządkować sytuację na rynku przewozów. – Znakomita większość usług przewozu zamawiana jest właśnie za pomocą pośrednika: centrali radio-taxi lub aplikacji na smartfony. Stąd pomysł, by pośrednika też zdefiniować oraz nadać mu obowiązki, które pomogą w egzekwowaniu obowiązujących przepisów od kierowców, a co za tym idzie w zachowaniu zasad uczciwej konkurencji – dodaje dyrektor zarządzający mytaxi.
Ale eksperci są podzieleni co do racji środowiska taxi. Arkadiusz Pączka, zastępca dyrektora generalnego Pracodawców RP, jest wręcz zdziwiony protestem. – Właściwie trudno ocenić, przeciwko czemu protestują korporacje taksówkarskie. Mają swoje przywileje i dość dobrze regulowany rynek, na którym działają. Mam wrażenie, że chcieliby całkowicie ograniczyć wszelkie formy przewozu osób i zagwarantować jedynie sobie możliwość działania. To sprzeczne zarówno w prawem UE, założeniami wolnego rynku oraz oczekiwaniami konsumentów – twierdzi.
Chronić przedsiębiorców
Zdaniem Arkadiusza Pączki, ograniczenia prowadzą do powstawania oligopoli, z czym mamy do czynienia właśnie na rynku usług taksówkowych. – A to wprost skutkuje wysokimi cenami dla obywateli. Mamy wrażenie, że protest ma na celu wywołanie histerii i nacisk na władze w celu ochrony swojego monopolu. To nieuczciwe zarówno wobec innych podmiotów świadczących usługi przewozu osób, jak też wobec klientów – przekonuje.
Marek Kowalski z Federacja Przedsiębiorców Polskich, uważa, że patologie na rynku przewozów, na które powołują się taksówkarze, nie istnieją. – Są zjawiskiem incydentalnym. Większość małych przedsiębiorców, którzy oferują usługi przewozu osób, działa zgodnie z prawem, odprowadza podatki i składki ubezpieczeniowe. Rząd ma obowiązek chronić wszystkich małych przedsiębiorców, nie można rezerwować przywilejów dla wybranych grup interesów – podkreśla.
Według niego kluczową kwestią jest opracowanie mądrego, nowoczesnego prawa, które uwzględni innowacyjne technologie, a przede wszystkim interes obywateli – oferując im różne rozwiązania, łatwo dostępne i przystępne cenowo. – Tylko taka legislacja zapewni większej grupie Polaków, bardzo często bezrobotnych i trwale wykluczonych z rynku pracy, możliwość elastycznego zarobkowania. Państwo powinno przede wszystkim inwestować w cyfryzację i nowe technologie – we wszystkich sektorach, także w transportowym – a nie utrwalać skamieniałe, przestarzałe regulacje – wyjaśnia Marek Kowalski.
Nowoczesna ma projekt
Projekt własnej ustawy, wychodzącej naprzeciw oczekiwaniom rynku przewozów, przygotowała Nowoczesna. Przepisy te miałyby pogodzić sektor taxi z nowymi formami działalności, takimi jak Uber Projekt zakłada umożliwienie legalnego funkcjonowania i rozwoju nowoczesnych platform pośredniczących w usługach transportowych za pomocą technologii mobilnych. – Nowoczesna jako pierwsza partia w polskim parlamencie podjęła prace nad przepisami w zakresie ekonomii współdzielenia na rynku przewozu osób – mówi poseł Paweł Pudłowski. – Podczas licznych konsultacji społecznych dyskutowaliśmy z rożnymi środowiskami o założeniach do nowelizacji ustawy i uwarunkowaniach rynku polskiego – kontynuuje.
Mateusz Sabat, dyrektor zespołu analiz Nowoczesnej, tłumaczy, że w ramach projektu wprowadzone zostaną do ustawy o transporcie drogowym dwa nowe pojęcia: zdefiniowanie aplikacji mobilnej jako „elektronicznej platformy pośredniczącej”, nakładając na przedsiębiorstwa dodatkowe wymogi, tj. legalnie zarejestrowaną i funkcjonującą działalność gospodarczą, a także kategorię „profesjonalnego beneficjenta elektronicznej platformy pośredniczącej”. Dotyczyłaby ona przedsiębiorstw wykonujących usługi w ramach platformy elektronicznej. Kierowcy prowadzący działalność gospodarczą są zobligowani do posiadania istniejącej już w polskim prawie licencji na przewóz osób samochodem osobowym (alternatywa dla licencji taxi).
Więcej:
http://www.rp.pl/Transport-drogowy/306029939-Taksowkarze-zablokuja-miasta.html#ap-2