Posłanka PiS o zakazie handlu w niedzielę: Bezrobotni? Niech sobie znajdą inną pracę
2 listopada 2017
Co się dzieje, kiedy zwykły przedsiębiorca dzwoni do PiS w sprawie zakazu handlu w niedziele? – Ja też kiedyś byłam bezrobotna i ludzie nie mają prawa użalać się nad sobą. Niech zakasają rękawy i sobie znajdą inną pracę – tak na pytanie o skutki zakazu odpowiedziała posłanka PiS Barbara Dziuk.
Sprawę opisała na Facebooku Malwina Turek, modelka i właścicielka firmy organizującej akcje promocyjne i imprezy reklamowe w galeriach handlowych. Co weekend daje pracę kilku, kilkunastu hostessom, które promują herbatę, leki, prowadzą w sklepach zabawy dla dzieci i wiele innych. Zakaz handlu zamknie ten biznes. To już się dzieje, ponieważ menedżerowie galerii handlowych wyczekując na ostateczną formę przepisów wstrzymali rezerwacje terminów imprez w przyszłym roku.
Malwina Turek 30-letnia bizneswoman mogłaby właściwie rozpuścić swoich współpracowników do domu, ale tak łatwo się nie poddaje. Rozpoczęła własną akcję lobbowania i uświadamiania polityków, popierających pomysł zakazu handlu w niedzielę. – Mam wrażenie, że nikt z nich nie pofatygował się do sklepu, by obejrzeć jak to wygląda naprawdę. Do prac weekendowych zatrudniani są uczniowie i studenci, których praca w firmach oferujących pracę w niedzielę jest alternatywą pozwalającą na utrzymanie się na studiach. Daje im to możliwość uczenia się i spełniania swoich ambicji – mówi WP. – Znam zdolnych studentów Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, których tylko dlatego stać na studiowanie, bo dorabiając w niedzielę, finansują sobie koszt 600 złotych opłaty za akademik – dodaje Malwina Turek.
Od kilku tygodni związki zawodowe, biskupi, a także popierający pomysł politycy PiS ogłaszają nowe pomysły zakaz handlu w niedzielę. Najpierw miał objąć wszystkich handlujących, innym razem tylko większe sieciowe sklepy. Miał obowiązywać we wszystkie niedziele w roku, według ostatniej wersji tylko co drugą. Inicjatorzy ustawy, związek zawodowy Solidarność napiera na zakaz we wszystkie niedziele.
Turek złapała za telefon i zadzwoniła do Klubu Parlamentarnego PiS w Warszawie. Konkretnie, co planują zrobić z zakazem, bo w tym chaosie jej klienci odwołują już imprezy. – Spytałam grzecznie, gdzie mogę jako obywatel Polski uzyskać taką informację o konkretnym stanowisku partii. A powiedziano mi, że mam sobie dzwonić do portalu internetowego, gdzie to napisali. W takich miejscach powinni być ludzie zaangażowani w swoją pracę i bardziej pomocni – relacjonuje rozczarowana Turek.
Turek komentuje, że po takich słowach ręce jej opadły. Wylicza: w Polsce jest ponad 460 galerii handlowych. Tak się składa, że najwięcej dodatkowej pracy oferują właśnie w weekendy, kiedy jest tam największy ruch i najwięcej się dzieje. – Jako manager, przedsiębiorca, socjolog i doradca ds. kariery widzę ogromną zależność. Mniejsza liczba godzin to mniej etatów, albo pomniejszenie liczby godzin pracy niektórym pracownikom, a co za tym idzie, mniejsze pensje. Nikt nie mówi też o tym, że dzięki tej zależności duża liczba firm współpracujących z galeriami upadnie – dodaje.
Możliwe zwolnienia w handlu to argument przede wszystkim organizacji pracodawców. 50 tys. osób może stracić pracę wynika z szacunków Federacji Przedsiębiorców Polskich. Podobne szacunki przedstawiła Renata Juszkiewicz, z Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji. Również Dariusz Miłek, prezes CCC, największej firmy sprzedającej obuwie w Polsce przyznał dziennikarzom, że prawdopodobnie będzie musiał zwolnić część sprzedawców obsługujących niedzielny handel w jego salonach. To efekt jego doświadczeń na rynku węgierskim. Tam, wolna niedziela, przyczyniła się do spadku obrotów spółki.
Za to zwolennicy zakazu przekonują, że nic strasznego się nie stanie. Aktualnie bezrobocie jest rekordowo niskie, wynosi 6,8 proc., więc osoby zatrudniane w handlu bez trudu znajdą inne zajęcie. Stąd argument posłanki Dziuk. O rozmowę z przedsiębiorcą zapytaliśmy w jej biurze poselskim jednak nie uzyskaliśmy komentarza.
Przypomnijmy, jak sprawę wolnej niedzieli skomentował szef Stałego Komitetu Rady Ministrów, Henryk Kowalczyk. Według niego nie będzie tragedii dla biznesu. – Przecież nikt nie kupi trzech marynarek dlatego, że akurat w niedzielę pójdzie na zakupy – powiedział. Uważa, że to, czy będzie handel w niedzielę czy nie, dla polskiej gospodarki jest kompletnie obojętne. Podał przy tym przykład Niemiec, „gdzie obowiązuje całkowity zakaz handlu w niedzielę i jakoś gospodarka ta znakomicie się rozwija”.
– Sprawa zakazu handlu w niedzielę inaczej wygląda z perspektywy bogatej Warszawy, a inaczej z punktu widzenia mniejszych miejscowości. To praca do wzięcia od zaraz i dla każdego, często jedyna alternatywa przy braku dostępnych etatów – komentuje te słowa menedżerka.